W kwietniu 2024 r. miały premierę pierwsze w Polsce wina morskie z Bałtyku Winnicy Dwórzno. W Zatoce Gdańskiej na głębokości 20 metrów, na 18 mcy osadzono do starzenia dwa rodzaje win: czerwony Regent Baltica 2018 i musujące białe Seyval Blanc Baltica Extra Brut 2019. W sumie wynurzono 96 ocalałych egzemplarzy.
Śledząc historię dowiemy się, że już w starożytności butelki z winem umieszczano na dnie morza w celu ich przechowywania. Starożytni nie znali najnowszych badań, ale z pewnością dostrzegli zbawienny wpływ stałej temperatury i mikroklimatu morskiego dla ich win.
Antyczni Grecy z kolei produkowali wina z wykorzystaniem dobroczynnych działań wody morskiej na etapie zatapiania całych winogron w morzu. Dostrzegli, że winogrona, które wchłaniają sól morską, są łatwiejsze w maceracji, a wina mają większą koncentrację aromatów i smaku.
Nowy trend czy marketing?
Niewątpliwie wykorzystanie słonej wody do produkcji wina doczekało się własnej konferencji – Underwater Wine Congress, która po raz pierwszy odbyła się w roku 2019.
Biorą w niej udział winiarze, sommelierzy, naukowcy i enolodzy. Prowadzone są dyskusję, degustacje porównawcze w ciemno, badania i tezy.
Znawcy twierdzą, że choć produkcja jest wymagającą, trudna i kosztowna, to wina morskie zdecydowanie wyróżniają się na tle tych konwencjonalnych.
Uważa się, że wina starzone na dnie wód są bardziej skoncentrowane, eleganckie, złożone, a jednocześnie świeże. Rok dojrzewania wina w morzu to odpowiednik 3 lat metodą tradycyjną.
Morze jest aktywne, butelki ciągle się poruszają, zatem wino żyje przez cały czas leżakowania. Temperatura, która raczej się nie zmienia, brak tlenu i brak dostępu do światła ultrafioletowego, ma nieoceniony wpływ na jakość wina. Wyzwaniem natomiast jest zabezpieczenie korka, kształt butelek, sposób przechowywania, ryzyko meteorologiczne czy koszty ekipy badawczej. Cena warta unikatu.
Znamy przykłady win morskich
W 2006 roku chorwaccy producenci wina z sukcesem umieścili butelki swoich win musujących na dnie Adriatyku na głębokości 30 metrów.
Winiarze z Argentyny na głębokości 6 i 15 metrów umieścili 1500 butelek magnum wina Malbec z rocznika 2017.
Czy wina morskie warte są swojej ceny?
Kupując dzieło sztuki kupujemy jego historię oraz historię malarza. Im bardziej intrygująca, tym sztuka droższa.
Butelka wina morskiego jest niewątpliwie dziełem sztuki z kategorii Fine. To co natura stworzyła jest unikatowe. Zatrzymane na szkle muszle, zwapnione stworzenia morskie, skamieniała roślinność, piasek. Tego obrazu nie da się powtórzyć. Wino poruszane prądami morskimi cały czas żyje, a nie każda butelka przetrwa trudy zburzonego oceanu. Często etykietę trzeba nadrukować ręcznie, bo nie da się jej nakleić. Limitowana edycja, a produkcja wymagająca i ryzykowna.
Zatem TAK. Wina starzone na dnie mórz czy oceanów są warte swojej ceny.
Inna filozofia win morskich
Woda morska jest także wykorzystana w fazie wstępnej produkcji wina. Zbadano, że wina powstałe z zatopionych winogron w morzu wykazują niewielkie pozostałości soli morskiej, które w naturalny sposób działają jak antyoksydanty, co ogranicza dodawanie do wina konserwantów. Podobno w białych odmianach winogron zawartość polifenoli była blisko 2 razy wyższa niż w winach, z tych samych szczepów, produkowanych w sposób powszechny.
Inni winiarze doszukują się niezwykłych właściwości morskich ze względu na terroir. Uważają, że ich ziemie, które 150 mln lat temu zalane były słonymi wodami, wciąż oddają korzystne właściwości morskie. Resztki morskiej fauny i flory, które stworzyły unikatowe wapienia, do dziś mogą mieć wpływ na rosnące winogrona, tym samym smak wina.
Rynek winny ma już tak wiele do zaoferowania, że winiarze nie mają wyjścia, muszą czymś wyróżnić swój produkt. Co by nie mówić o starzeniu win w wodach morskich, z pewnością wyróżniają się na tle konkurencji. I choć zabawa ryzykowna i kosztowna z pewnością warta zachodu. W sieci coraz więcej materiałów na ten temat i coraz więcej przykładów kolejnych etykiet win morskich, a także innych win produkowanych w sposób niekonwencjonalny.